Robert Kubica z teamu BMW-Sauber miał groźny wypadek na 27. okrążeniu wyścigu o Grand Prix Kanady w Montrealu.
Na 27 okrążeniu, w czasie dojścia do 10. zakrętu bolid Polaka opuścił tor, po czym uderzył w bandę i kilkukrotnie przekoziołkował w powietrzu.
BMW Roberta zostało doszczętnie rozbite a kibice zamarli z przerażenia, gdy uwięziony we wraku Kubica przez kilkadziesiąt długich sekund nie dawał znaków życia. Na torze błyskawicznie pojawiły się służby medyczne, a Polak przetransportowany został do szpitala.
Przez kilkanaście minut cała Polska trzymana była w niepewności, ostatecznie jednak poinformowano, że nasz zawodnik jest przytomny i rozmawia z lekarzami, którzy określili jego stan jako "stabilny".
Czy Robert Kubica wróci za kierownicę bolidu F1?
Tak
Nie
Czy Robert Kubica wróci za kierownicę bolidu F1?
Dziękujemy. Twój głos został już zarejestrowany
Zobacz wyniki
Z pierwszych informacji wynikało, że Robert ma złamaną nogę, ale prócz tego, w tym niezwykle groźnie wyglądającym wypadku, nie doznał on większych obrażeń. Ostatecznie jednak okazało się, że Polak ma jedynie lekkie wstrząśnienie mózgu i skręconą prawą kostkę.
Dziwny wyścig
Po serii nudnych wyścigów, ten w Kanadzie, nie tylko z racji wypadku Polaka, był wyjątkowy. Dojechało tylko 12 kierowców z 22 startujących. Reszta albo niszczyła samochód na bandach, albo - jak Felippe Massa i Giancarlo Fisichella - została wykluczona za złamanie przepisów podczas zatrzymania (jednego z kilku) wyścigu. Zwyciężył, po raz pierwszy w karierze, Lewis Hamilton (McLaren) i został liderem mistrzostw świata. Przypomnijmy - to debiutant. Brytyjczyk, przyjaciel Roberta, zaraz po przekroczeniu linii mety dostał informacje o stanie zdrowia Polaka. Dotychczasowy lider Fernando Alonso kilkakrotnie wypadał z toru i zajął siódme miejsce.